KLUB SAMI SWOI - OPINIE

po pierwszwe to 7 luty to byl wtorek a we wtorki tam nie ma imprezy chyba ze pan walczyl od piatku i Panu sie pomylilo
pozdrawiam

Byłem w sobote 7 lutego, wypiłem troche, ale na tyle pamiętam, co sie wydarzyło.
Zgubiłem lub mi ktoś ukradł numerek do szatni, prosiłem o wydanie kurtki na co ,ochroniarz oświadczył ze musze zapłacić 100 zł!!!! Prosiłem o kontakt z kierownikiem, na co zareagował bardzo nerwowo, popychał mnie, był cholernie agresywny i o mały włos przy mrozie -18 st musiałbym wrócić do domu w koszulce.
Nie miałem wyjścia zapłaciłem, a może zostałem okradziony, co jest własciwym słowem .Wszystkim znajomym będę odradzał ten klub !!!!
Unikajcie tego miejsca,jesli nie chcecie paść ofiarą "ochrony"

Dziś Sami Swoi to tragedia, muzyka rąbanka nie ma przy czym się bawić. Ludzi jak na lekarstwo. Wysokie ceny podobno miały wyeliminować dresiarzy i małolatów, a wyeliminowały gości. Została tylko obsługa i ochroniarze, DJ bez komentarza... Zobaczcie sami, a omijać będziecie szerokim łukiem. Jakość do ceny - stanowczo za drogo.

klub zajebisty ochroniarz jeszcze bardziej

Jedzenie to zdecydowanie najmocniejszy punkt tego lokalu, jeśli chodzi o muzykę jest zbyt głośna, tzw. "rąbanka" dla małolatów, w sali na dole panuje zaduch i praktycznie nie ma miejsca do tańca, ciągle przepychają się tabuny ludzi do toalet, dodam jeszcze, że na cały lokal jest tylko jedna damska ubikacja, a przed nią wielka kolejka...jestem rozczarowana, byłam tam pierwszy i ostatni raz.

w tym lokalu byliśmy dwukrotnie. ogólnie jest świetnie. muza super. ochrona ok.przeszkadza nam tylko kelnerka która stoi przy stoliku i obserwuje, czujemy sie jak nadzorowani.

W ostatnią sobotę października mieliśmy okazję być w Samych Swoich na małej prywatnej imprezce. Muzyka dla każdego, ochrona bardzo miła i przydatna w niektórych sytacjach lecz niestety osługa kelnerska do bani. Dziwnym zbiegiem okoliczności po zapłaceniu rachunku zniknęła nam butelka wódeczki 0,7 do połowy opróżniona. Ale to nie wszystko, zniknęły również wszystkie kieliszki i część literatek chociaż cały dzbanek soku stał na stoliku. To że nikogo nie było w danym momencie przy stoliku nie zwalnia obsługi do sprzątania, chociaż nasze rzeczy przy stoliku zostały. Tłumaczenie obsługi kelnerskiej i sugerowanie, że może ktoś z nas wziął butelkę to torebki zakrawa na oszczerstwo pod zarzutem klientów. To, że ktoś pije nie znaczy, że jest zamroczony i nie wie co się wokół niego dzieje. Chcieliśmy porozmawiać z kierownikiem to powiedziano nam, że kierownik nie wyjdzie z nami rozmawiać. Czy tak wygląda obsługa w lokalu, który podobno szczyci się dobrą renomą? Nie jest to pierwszy raz gdy kelnerzy tak się zachowują. Chyba kontrola z PIH-u by się przydała.